Klimat Dla ZiemiiSzkoła z klimatem
Newsletter

Bądź na bieżąco? Zapisz sie do newslettera!

Partnerzy i przyjaciele
Partnerzy i przyjaciele
Licznik odwiedzin: 26352298

Pył największym wrogiem powietrza na Mazowszu
wtorek 2013-11-26

Prowadzone w województwie mazowieckim badania jakości powietrza pokazują, że największe stężenie zanieczyszczeń występuje na terenach zurbanizowanych. 

Największym wrogiem Warszawy i Mazowsza jest rakotwórczy pył – PM-10, PM-2,5 i benzo(a)piren. Co ciekawe, winowajcą przekraczania norm nie jest wcale przemysł, ale właściciele domów jednorodzinnych i samochody. Marszałek wskazuje rozwiązania, które powinny jak najszybciej zostać wcielone w życie, aby poprawić stan naszego powietrza i zdrowia. Inwestycje ograniczające emisję niebezpiecznych gazów będą mogły szczególnie liczyć na dofinansowanie z UE.

– W ostatnich dniach w stolicy kraju odbywa się Szczyt Klimatyczny z udziałem przedstawicieli największych państw europejskich. Przywódcy dyskutują o kwestiach globalnych, przez co można odnieść wrażenie, że jakość naszego powietrza leży w rękach władz krajowych. Oczywiście w dużej mierze tak właśnie jest. Nie możemy jednak zapominać, że oprócz przemysłu, to właśnie środki transportu i gospodarstwa domowe emitują do powietrza najwięcej zanieczyszczeń. Mazowsze jest tego najlepszym przykładem. Dlatego władze samorządowe powinny już dziś poważnie myśleć o inwestycjach, które pozwolą nam zredukować zanieczyszczenia. Konieczne są zarówno inwestycje infrastrukturalne, wyprowadzające ruch z miast, jak i wsparcie dla innowacyjnych, ekologicznych rozwiązań przy ogrzewaniach domów. Wiele samorządów już pozyskało środki unijne na takie działania. Pozostałe powinny ubiegać się o nie w kolejnej perspektywie finansowej. Według unijnych wytycznych na ten cel przeznaczymy w przyszłym RPO WM ok. 20 proc. środków – podkreśla marszałek Adam Struzik.

Wyniki analiz Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie wskazują na to, że blisko 45 proc. mieszkańców Mazowsza przez zbyt wiele dni jest narażonych na przekroczenie normy pyłu zawieszonego PM-10, zaś dopuszczalny poziom pyłu zawieszonego PM-2,5 został przekroczony we wszystkich jedenastu punktach pomiarowych województwa. Emisja szkodliwych substancji pochodzi głównie z sektora komunalnego i mieszkaniowego. To efekt spalania w piecach o niskiej sprawności drewna, węgla, odpadów oraz śmieci m.in. na cele grzewcze. Pył, który powstaje w jego wyniku, zawiera substancje toksyczne takie jak benzo(a)piren czy metale ciężkie. Najgorsza sytuacja występuje w Żyrardowie, Otwocku oraz Ciechanowie (notowane są tam najwyższe stężenia spośród obserwowanych na wszystkich jedenastu punktach pomiarowych w województwie mazowieckim).

Z uwagi na skalę aglomeracji warszawskiej, trudna sytuacja jest także w samej stolicy. Największym problemem jest tu dwutlenek azotu – NO2, substancja w większości wytwarzana przez komunikację. Aglomeracja warszawska jest obecnie jedyną strefą na Mazowszu, w której poziom stężenia NO2 znalazł się powyżej poziomu dopuszczalnego. Co więcej jego emisja ciągle wzrasta, zwłaszcza na drogach w centrum miasta.

Za przekroczenie dopuszczalnych stężeń na terenie Mazowsza nie odpowiada przemysł, ale sami mieszkańcy. Pyły są efektem spalania zarówno paliw (komunikacja), jak i ogrzewania domów jednorodzinnych. O ile zakłady przemysłowe muszą spełniać szereg wymogów dotyczących ograniczania emisji pyłów, są wyposażone w odpowiednie instalacje do redukcji zanieczyszczeń, o tyle domy mieszkalne nie są zobowiązane żadnymi normami. Tajemnicą poliszynela jest także fakt, że ciągle w wielu prywatnych kominkach czy piecach spalane są śmieci – nierzadko plastik czy guma. Poza tym zakłady przemysłowe czy elektrociepłownie wyposażone są w wysokie kominy, przez które dym trafia do górnych warstw powietrza, co wpływa na powstanie niższych stężeń substancji w powietrzu. Efekty spalania w domowych piecach wydostają się natomiast zaledwie metr ponad połać dachu, co powoduje nagromadzenie się rakotwórczych pyłów ponad zabudową i uniemożliwia wymianę powietrza.

Problem wysokiego stężenia pyłów w powietrzu to nie tylko problem województwa mazowieckiego. Walczą z nim również inne regiony Polski. W Małopolsce do klasy C (powyżej poziomu dopuszczalnego) zostały zakwalifikowane wszystkie strefy województwa, a więc aglomeracja krakowska, miasto Tarnów oraz strefa małopolska. Czystym powietrzem natomiast może poszczycić się województwo warmińsko-mazurskie, w którym żadna ze stref nie wymaga programów naprawczych, a region od lat zalicza się do „Zielonych Płuc Polski”.

Podstawowymi dokumentami zawierającymi wytyczne dotyczące niezbędnych działań naprawczych na Mazowszu są uchwalane przez Sejmik Województwa Mazowieckiego „Programy Ochrony Powietrza”. Zawierają one nie tylko analizy stanu powietrza oraz obszarów najbardziej problemowych, ale wskazują jakie konkretne rozwiązania powinny zostać wcielone w życie i gdzie można na ten cel pozyskać środki finansowe.

Z analiz jasno wynika, że stężenie pyłów w miastach może zostać ograniczone dopiero poprzez rozbudowę obwodnic oraz tworzenie stref z zakazem ruchu samochodów. W planowanych działaniach uwzględnia się również kierowanie ruchu tranzytowego z ominięciem miast lub ich punktów centralnych, wprowadzanie systemów Park & Ride, tworzenie ścieżek rowerowych czy wprowadzenie ograniczenia prędkości na drogach o pylącej nawierzchni.

W ramach „Programów Ochrony Powietrza” zostanie uruchomionych również wiele działań z udziałem środków unijnych. Są to m.in. podłączanie obiektów do miejskich sieci ciepłowniczych, wymiana nieekologicznych pieców na ogrzewane paliwami niskoemisyjnymi, stopniowa wymiana taboru autobusowego komunikacji miejskiej na pojazdy wyposażone w silniki spełniające normy emisji spalin czy też prowadzenie kampanii edukacyjnych. Wsparcie tego typu działań będzie jednym z priorytetów RPO WM na lata 2014-2020. W ramach programu samorządy lokalne będą mogły starać się o dofinansowanie unijne do projektów służących poprawie stanu środowiska, a więc m.in. rozbudowy i modernizacji infrastruktury elektroenergetycznej i ciepłowniczej czy projektów uwzględniających zwiększenie wykorzystania energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych.

Ważne są także działania edukacyjne skierowane do mieszkańców. Warto, jeśli jest to możliwe, ograniczyć ogrzewanie węglem, rozpocząć segregację odpadów, a jako środek transportu wybrać autobus bądź tramwaj komunikacji miejskiej. Należy również pamiętać, że spalanie odpadów w domowych piecach oraz palenie odpadów biogennych (liści lub trawy) w ogrodach jest zabronione.
 

Źródło: informacja prasowa

Węgiel zakazany w Krakowie, drewno - nie
wtorek 2013-11-26

Sejmik województwa małopolskiego przyjął uchwałę zakazującą używania paliw stałych, w tym węgla, do ogrzewania mieszkań i domów w Krakowie. W ostatniej chwili radni dopuścili spalanie drewna w domowych kominkach.

Zgodnie z uchwałą do ogrzewania budynków i przygotowania ciepłej wody użytkowej dopuszczone zostały: gaz ziemny i pozostałe węglowodory gazowe przeznaczone do celów opałowych oraz olej opałowy i olej napędowy przeznaczony do celów opałowych. Te rodzaje paliw charakteryzują się niską emisją zanieczyszczeń do powietrza, zwłaszcza pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5 oraz benzo(a)pirenu.

Po negocjacjach z radnymi i stroną społeczną zarząd województwa zdecydował w trakcie obrad sejmiku o wprowadzeniu do uchwały autopoprawki, zgodnie z którą zezwolono na spalanie drewna w domowych kominkach.

- To jest uchwała podejmowana dla Krakowa, dla krakowian i turystów odwiedzających miasto (...). Z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera w mieście kilkaset osób rocznie - musimy mieć tego świadomość - mówił wicemarszałek województwa małopolskiego Wojciech Kozak.

Jak podkreślił, nie ma wątpliwości, że to domowe piece i małe kotłownie mają największy wpływ na ilość zanieczyszczeń w krakowskim powietrzu - pochodzi z nich np. ponad 80 proc. pyłu PM10.

W jego ocenie dopuszczenie do użytkowania kominków na drewno nie będzie mieć większego wpływu na jakość powietrza, bo są one traktowane raczej jako "gadżet, element zdobiący salon czy pokój" i wykorzystywane sporadycznie. Na około 12 tys. takich urządzeń w mieście - przekonywał Kozak - mniej lub bardziej regularnie używa się około 500.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przekonywał, że to, co miasto mogło samodzielnie zrobić w kwestii ochrony środowiska, zostało już osiągnięte. Zaapelował o poważne i merytoryczne traktowanie problemu, bez konotacji politycznych. - Musimy to zrobić, żeby nam dzieci nie zarzuciły, że nie kiwnęliśmy palcem w tej sprawie - przekonywał.

Za przyjęciem uchwały zagłosowało 22 radnych, przeciw - 11, a pięciu wstrzymało się od głosu. Za uchwałą głosowali przede wszystkim radni rządzącej koalicji PO-PSL. Sprzeciwiła się część radnych opozycji, którzy argumentowali, że uchwała jest niedopracowana i będzie bublem, bowiem dopuszczenie kominków stworzy pole do nadużyć i utrudni kontrole. Krytykowali też program osłonowy zatwierdzony przez Radę Miasta Krakowa.

Michał Olszewski z organizacji ekologicznej Client Earth Polska ocenił, że przyjęta uchwała nie jest idealna, ale "w ostateczności lepszy jest kompromis zaproponowany przez zarząd w autopoprawce, niż odwleczenie decyzji w bliżej nieokreśloną przyszłość".

Podobną opinię wyraził Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. Przypomniał, że w konsultacjach społecznych ponad 90 proc. uczestników opowiedziało się za całkowitym zakazem stosowania paliw stałych w mieście.

Zdaniem przedstawicielki organizacji sprzeciwiających się zakazowi Krystyny Nosel, przyjęty zakaz nie przyniesie korzyści dla krakowskiego powietrza, a jedynie uderzy w najuboższych, których nie stać na korzystanie z gazu ziemnego czy miejskiej sieci ciepłowniczej; skrzywdzi też tych mieszkańców miasta, którzy już zainwestowali w nowoczesne kotły na paliwa stałe.

Nowe przepisy wejdą w życie po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Małopolskiego - dla nowych budynków, na które będą wydawane pozwolenia na budowę. Dla budynków już istniejących okres przejściowy na dostosowanie do nowych wymagań wyniesie pięć lat. Przepisy zaczną obowiązywać od 1 września 2018 r.

W tym miesiącu Rada Miasta Kraków przyjęła program osłonowy dla osób najuboższych. Dopłaty mają pokryć różnicę w wydatkach między kosztami ogrzewania mieszkań węglem a innymi, bardziej proekologicznymi paliwami. Program będzie realizowany w latach 2014-2022.

Szacuje się, że w przyszłym roku na realizację programu osłonowego przeznaczonych zostanie 135,3 tys. zł, a dopłaty otrzyma blisko 250 gospodarstw domowych. Koszt trwającego dziewięć lat programu dopłat ma wynieść ok. 6,4 mln zł.

Zakaz stosowania paliw stałych na terenie Krakowa jest jednym z najważniejszych rozwiązań "Programu ochrony powietrza dla województwa małopolskiego", przyjętego pod koniec września przez sejmik województwa. Dokument wyznacza działania związane z poprawą jakości powietrza w regionie na najbliższe 10 lat.

Program obejmuje 11 stref ochrony powietrza, w których stwierdzono przekroczenia poziomów dopuszczalnych i docelowych substancji w powietrzu. Wyznacza długo- i krótkoterminowe działania naprawcze, których realizacja ma pozwolić w ciągu 10 lat na osiągnięcie dopuszczalnych poziomów zanieczyszczeń, przede wszystkim pyłów zawieszonych PM10 i PM2,5 oraz dwutlenku siarki.

Jak podkreślają władze województwa, 10-letni okres jest niezbędny ze względu na duży zakres działań i wysokie koszty, które powinny być rozłożone w czasie. Według ich szacunków tylko redukcja emisji z sektora komunalnego będzie kosztować 2,24 mld zł.

Źródło: tvp.info

GREENPEACE ma dość! Cała prawda o COP19
wtorek 2013-11-26

Przedstawiciele Greenpeace, obecni na Szczycie Klimatycznym COP19 są niezadowoleni z przebiegu negocjacji.

Rozmowy te miały być ważnym elementem dla przyszlości opartej na OZE, jednak póki co nie podjęto żadnych ważnych decyzji. Przez ten fakt, wiele organizacji i ruchów spolecznych opuściło tegoroczne negocjacje klimatyczne.

"Jesteśmy solidarni z milionami osób, które ucierpiały z powodu tajfunu Hajan oraz z wszystkimi, których już teraz dotykają skutki zmian klimatycznych. Nasza solidarność zobowiązuje nas do tego, by powiedzieć całą prawdę o odbywającym się w Warszawie Szczycie Klimatycznym COP19.

Szczyt Klimatyczny w Warszawie miał być ważnym krokiem w kierunku przyszłości opartej na odnawialnych źródłach energii, tymczasem prowadzi donikąd. W rzeczywistości, decyzje podjęte przez wiele krajów bogatych podważają sens Międzynarodowej Konwencji ds. Zmian Klimatu, której cele muszą zostać zrealizowane, jeśli chcemy zapobiec najbardziej katastrofalnym skutkom zmian klimatu.

Trwający w Warszawie Szczyt Klimatyczny COP19, który miał być ważnym krokiem na drodze do podpisania globalnego porozumienia na rzecz redukcji emisji gazów cieplarnianych, nie przynosi żadnych rezultatów. Decyzje podejmowane podczas trwających na stadionie narodowym negocjacji klimatycznych podważają sens procesu, którego podstawowym celem miało być powstrzymanie najbardziej katastrofalnych skutków zmian klimatu.

 Konferencja, która trwa w Warszawie, przedłożyła interes przemysłu węglowego i paliw kopalnych nad interes obywateli. Dodatkowo organizacja Szczytu Węglowego w trakcie trwania negocjacji klimatycznych, współfinansowanie COP19 przez firmy odpowiedzialne za emisje ogromnych ilości emisji gazów cieplarnianych i w końcu polski rząd przewodniczący negocjacjom klimatycznym, jednocześnie wspierający energetykę opartą na spalaniu paliw kopalnych i wydobyciu gazu łupkowego. Negocjacje utknęły w martwym punkcie, kiedy Japonia, Kanada i Australia zapowiedziały wycofanie się z wcześniejszych zobowiązań.


Kraje uprzemysłowione nie godzą się na przyjęcie żadnych konkretnych zapisów związanych z finansowaniem szkód i strat spowodowanych zmianami klimatu, adaptacji do skutków tych zmian oraz przejściem na energetykę opartą na odnawialnych źródłach energii i podnoszeniu efektywności energetycznej. Brakuje też klarownego harmonogramu, który mógłby dawać nadzieję na sprawiedliwe porozumienie klimatyczne w Paryżu w 2015 roku.

Jako ruch obywatelski jesteśmy gotowi rozmawiać z ministrami i delegatami, którzy biorą udział w procesie i mają dobre zamiary. Jednak na warszawskim Szczycie Klimatycznym, bogate kraje nie zaoferowały nic. Wiele krajów rozwijających się również nie sprostało zadaniu zadbania o interesy własnych obywateli. Jest rzeczą całkowicie oczywistą, że jeśli kraje będą dalej postępować jak do tej pory, kolejne dwa dni negocjacji nie przyniosą oczekiwanych decyzji, których tak bardzo potrzebuje świat.

W związku z tym, organizacje i ruchy społeczne reprezentujące ludzi z wielu zakątków świata zdecydowały o dobrowolnym opuszczeniu tegorocznych negocjacji klimatycznych. W zamian skupimy swoje działania na tym by zmobilizować ludzi do nacisków na rządy wszystkich krajów, by te podjęły działania na rzecz ratowania klimatu. Będziemy pracować na rzecz transformacji systemu produkcji żywności i energii na poziomie krajowym i globalnym oraz apelować o oparcie dalszego rozwoju na odnawialnych źródłach energii oraz podnoszeniu efektywności energetycznej.

Jesteśmy świadomi tego, że bez presji wywieranej na rządy nie podejmą koniecznych działań. Wrócimy, reprezentować ruch społeczny na kolejną rundę negocjacji, które odbędą się w Peru by wspierać działania tych rządów, które popierają zrównoważony i sprawiedliwy rozwój."

Źródło: Greenpeace
 

Jaki powinien być nowy szczyt klimatyczny?
poniedziałek 2013-11-25

Mamy do wyboru dwa scenariusze dla Ziemi. Pierwszy oznacza ekstremalne zjawiska pogodowe, których będziemy coraz częstszymi ofiarami, drugi – świat niskoemisyjny, zdolny do wykorzystania energii odnawialnej – uważa międzynarodowa organizacja ekologiczna WWF. 

Jeśli chcemy osiągnąć ten cel, następny szczyt klimatyczny, tym razem organizowany w 2014 roku w Limie, musi przejść poważną przemianę.

Negocjatorzy reprezentujący rządy państw obecnych na szczycie klimatycznym w Warszawie, COP19, okazali się być nieprzygotowani i niezdolni do osiągnięcia odpowiedniego konsensusu w sprawie kształtu i struktury nowego porozumienia na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu – mówi Dorota Zawadzka-Stępniak z WWF Polska. – Okazali brak dobrej woli do podejmowania ambitnych zobowiązań, co pokazuje przykład Australii, Japonii i Kanady. Jednak również inne rządy, takich państw jak Chiny i Indie, i ich stanowiska, nie zbliżyły uczestników szczytu do osiągnięcia konsensusu w niektórych najważniejszych tematach procesu międzynarodowego. Do tego dołożyły się również polskie władze, promując przekaz sprzeczny z celami COP19, opierając swoją strategię działania na promocji energetyki węglowej. To dlatego zdecydowaliśmy się opuścić obrady szczytu w Warszawie.

WWF jest zdania, że kolejny szczyt klimatyczny, tym razem w peruwiańskiej stolicy, musi przynieść przełom w niekorzystnym trendzie międzynarodowych negocjacji klimatycznych. Brak zbliżenia stanowisk, a w konsekwencji porozumienia klimatycznego w Paryżu, w roku 2015, będzie oznaczał, z jednej strony, że politycy nie działają w dobrym interesie swoich obywateli, ale też, że obywatele za mało stanowczo wymagają od polityków ambitnych decyzji. Kluczowe będzie zaangażowanie społeczeństwa do wyrażania sprzeciwu wobec zlekceważenia polityki klimatycznej przez władze.

Po szczycie klimatycznym w Warszawie, międzynarodowa społeczność znów traci kolejny rok na kontynuację rozmów, co odbywa się kosztem ofiar zmian klimatu, nie tylko na Filipinach, ale również w Polsce, gdzie coraz częściej będziemy zmagać się z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi – dodaje Zawadzka-Stępniak. – COP 19 w Warszawie miał określić klarowną ścieżkę dojścia do porozumienia w Paryżu, a społeczność międzynarodowa otrzymała w zamian jedynie decyzję, że państwa określą jakieś działania do roku 2015, oraz zaczną opracowywać nowe porozumienie w przyszłym roku. Przyjmujemy jednak decyzje z tego szczytu, jako deklarację Unii Europejskiej, w tym Polski, do ponownego rozpatrzenia zwiększenia celu redukcyjnego do roku 2020 oraz do jak najszybszego rozstrzygnięcia celu redukcyjnego do roku 2030. Jednocześnie apelujemy, aby państwa zaczęły negocjować bazując na potrzebach obywateli i środowiska naturalnego, a nie tylko dużych energetycznych koncernów.

W Warszawie państwa zgodziły się również na mechanizm wspierania działań na rzecz zapobiegania wylesianiu oraz mechanizm wspierania państw odczuwających straty i szkody powstałe wskutek zmian klimatu. Wdrożenie tych mechanizmów zależeć będzie od finansowania klimatycznego, które miało pochodzić z wcześniej utworzonego Zielonego Funduszu Klimatycznego. Fundusz ten pozostaje pusty i państwa nadal nie porozumiały się, w jaki sposób uzbierają obiecane 100 miliardów dolarów rocznie do roku 2020.

Źródło: WWF

Polska w pierwszej trójce liderów emisji
poniedziałek 2013-11-25

Polska znalazła się na trzecim miejscu wśród światowych winowajców emisji gazów – wynika z najnowszych badań amerykańskiego Climate Accountability Institute.

Za zmianę klimatu winę ponosi – zdaniem badaczy - 90 firm i niektóre państwa, wśród nich właśnie Polska.

Są one odpowiedzialne za wyemitowanie do atmosfery między 1751 a 2010 rokiem większości (aż 63 proc.) gazów cieplarnianych pochodzenia przemysłowego.
Wśród 90 winowajców, wymienionych przez media powołujące się na amerykańskie badania, 50 stanowią prywatne spółki energetyczne, 31 to przedsiębiorstwa państwowe, a pozostałe to państwa z wysokoemisyjnymi systemami energetycznymi.

W 83 ze wskazanych spółek i państw, emisja gazów związana jest z wydobyciem węgla, ropy i gazu ziemnego, a w pozostałych 7 z produkcją cementu.

Przedsiębiorstwa państwowe
Wśród przedsiębiorstw państwowych, najwięcej gazów emituje arabski koncern Saudi Aramco, prowadzący poszukiwanie i wydobycie ropy naftowej. Firmie przypisuje się emisję do atmosfery 46,03 gigaton CO2 (3,17 proc. całkowitej emisji, liczonej od 1751 roku).
Na drugim miejscu znalazł się największy światowy wydobywca gazu ziemnego - rosyjski koncern Gazprom. Wyemitował on do atmosfery 32,14 gigaton CO2 (2,22 proc.).
Trzecie miejsce zajął irański koncern National Iranian Oil Company, który wyemitował 29,09 gigaton CO2 (2,01 proc.).

… prywatne …
Wśród prywatnych spółek „najlepsza” okazała się amerykańska korporacja Chevron Texaco. Z badania wynika, że wyemitowała ona 51,1 gigaton CO2 (3,52 proc.).
Drugie miejsce zajęła spółka paliwowa ExxonMobil, której przypisuje się wysłanie do atmosfery 46,47 gigaton CO2 (3,22 proc.).
Trzecie miejsce zajęło brytyjskie przedsiębiorstwo naftowe BP. Według Climate Accountability Institute, BP jest odpowiedzialne za emisję 35,85 gigaton CO2 (2,47 proc.).


… i państwa
Wśród państw najgorzej wypadło byłe ZSRR. Kraj ten, w czasie gdy istniał, wyemitował do atmosfery 129,72 gigaton CO2 (8,94 proc.).
Na drugim miejscu znajdują się Chiny, które do atmosfery wyemitowały 124,09 gigaton CO2 (8,56 proc.).
Na trzecim, niechlubnym miejscu znalazła się Polska. Według naukowców, w okresie między 1750 a 2010 rokiem, nasz kraj wyemitował do atmosfery równowartość 26,75 gigaton CO2, co stanowi 1,84 proc. wyemitowanych w tym okresie gazów cieplarnianych generowanych przez przemysł. (bba)

 Źródło: EkoNews.com.pl

Ekolodzy opuścili szczyt klimatyczny
piątek 2013-11-22
 Największe organizacje ekologiczne takie jak np. Greenpeace i WWF opuściły szczyt klimatyczny w Warszawie. Ekolodzy opuścili szczyt klimatyczny, bo - jak powiedzieli dziennikarzom - są zawiedzeni postępami negocjacji, które ich zdaniem nie prowadzą do globalnego porozumienia klimatycznego.


Jak podkreślili na czwartkowej konferencji prasowej przedstawiciele organizacji, które postanowiły opuścić warszawski COP, organizacje pozarządowe „zostały zdradzone” przez przedstawicieli rządów, którzy nie dbają o wspólne dobro, lecz o partykularne interesy.

Ekolodzy opuścili szczyt klimatyczny. "Zawiedliście nas"

Prezes organizacji International Climate, Friends of the Earth (Europe) Asad Rehman powiedział, że swoją akcją ekolodzy chcą dać sygnał i „zmusić do roboty” delegatów na szczycie. - Bogate zindustrializowane państwa powstrzymują negocjacje, a w ich interesie działają także międzynarodowe korporacje. To, co się stało na Filipinach jasno pokazuje, że musimy przyspieszyć działania na rzecz klimatu. Należy m.in. redukować emisje CO2 czy zapewnić finansowanie, aby zapobiec katastrofom wywołanym przez zmiany klimatu – powiedział.

Sharan Burrow z International Trade Union Confederation dodała, że organizacje pozarządowe, które przyjechały do Warszawy z nadzieją, iż proces negocjacji klimatycznych przyspieszy, wyjeżdżają sfrustrowane. - Zawiedliście nas i nie róbcie tego więcej – podkreśliła. Aktywistka dodała, że organizacje ekologiczne będą apelowały do swoich rządów, by w 2014 roku, czyli na rok przed szczytem w Paryżu, zadeklarowały swoje cele redukcji gazów cieplarnianych.

Wrócą dopiero w 2014 r.

 Aktywiści podkreślili, że nie opuszczają oni procesu negocjacyjnego nt. globalnego porozumienia, które za zostać zawarte w 2015 roku w Paryżu. - Opuszczamy warszawski szczyt, ale wrócimy do Limy w 2014 roku – zapowiedzieli ekolodzy.

Dyrektor Greenpeace Kumi Naidoo ocenił, że negocjacje na szczycie w Warszawie przejęli szefowie firm wydobywczych i przemysłowych, którym nie zależy na redukcji emisji. - Jest dla nas zniewagą m.in. to, że szczyt sponsorowany jest przez firmy-trucicieli – zaznaczył.

Ekolodzy zwrócili uwagę, że warszawskie negocjacje nie przynoszą żadnych rozwiązań w kwestii mechanizmu „loss and damage”, czyli wsparcia dla państw, w których skutki zmiany klimatu powodują wymierne straty. Wskazywali, że takie kontynenty jak np. Afryka czy państwa jak Filipiny są najbardziej narażone na zmiany klimatu.

Obecny na konferencji przedstawiciel delegacji Kongo na szczyt zaznaczył, że blisko miliard Afrykańczyków musi się codziennie borykać z problemami wynikającymi z niekorzystnych zmian pogodowych.

Negocjacje na temat "loss and damage" cały czas trwają. Źródła zbliżone do kierownictwa polskiej delegacji wskazują, że szczyt w Warszawie musi skończyć się jakimś konkretnym ustaleniem, którym prawdopodobnie może być uzgodnienie tego mechanizmu.

Źródło: PAP