Klimat Dla ZiemiiSzkoła z klimatem

Musimy zaufać tak dla większości z nas abstrakcyjnym statystykom, pomiarom i symulacjom komputerowym. Tak łatwo uspokajać się, że nic takiego właściwie się nie dzieje...
Wiele osób uważa, że temat jest zbyt skomplikowany, odległy od codziennych spraw i abstrakcyjny. Myślą też, że to nie ich problem, a zresztą i tak nie są w stanie nic zrobić.

 

Powagę zagrożenia wynikającego ze zmian klimatu zrozumiałem dopiero po kilku miesiącach przesłuchań w komisji senackiej. Dopiero po tak długim czasie obcowania z tematem zrozumiałem, że jeśli nie powstrzymamy tego, co obecnie dzieje się na naszej planecie, przekażemy ją naszym dzieciom w stanie kryzysu.

 

Senator John McCain, kandydat na prezydenta USA w wyborach 2008

 


Faktem jest, że zrozumienie w końcu powagi sytuacji może być naprawdę bolesnym przebudzeniem...

Emisja gazów cieplarnianych towarzyszy nam na każdym kroku. Nasz świat, nasz komfort, są oparte na emisji gazów cieplarnianych. Lecąc samolotem, jeżdżąc samochodem, włączając klimatyzację lub coś produkując – robimy sobie dobrze. Na myśl o rezygnacji z tych wygód, a nawet choćby ich ograniczeniu uświadamiamy sobie, jak jesteśmy od tego uzależnieni...

Narkoman biorący działkę czuje się wspaniale, ale czyniąc to, szkodzi sobie i w ciągu miesięcy i lat stopniowo się zabija. Dlatego tylko słabi i nierozsądni ludzie sięgają po narkotyki... I w większości krajów są one zakazane...

Ale co by było, gdyby dostępny był narkotyk, który daje wspaniałe samopoczucie, ale konsekwencje jego brania rozkładały się po równo na całą populację - tych biorących i tych nie biorących? Narkoman nie odczuwałby żadnych negatywnych skutków. Czy przejąłby się tym, że biorąc działkę w jednej bilionowej zabija wszystkich ludzi? Ile osób przedłożyłoby swoją przyjemność nad dobro ogółu? Czy może wszyscy radośnie zaczęliby ćpać i ludzkość w ten sposób popełniłaby zbiorowe samobójstwo?

Emisja gazów cieplarnianych to właśnie taki narkotyk – nasza wygoda wiąże się właśnie z ich produkcją, a te powoli, niezauważalnie, mogą doprowadzić do katastrofy na skalę planetarną.

Z akceptacją, a czasem wręcz szacunkiem podchodzimy do kolegi jeżdżącego paliwożernym SUVem i latającym na wakacje na Bora Bora. Powoli jednak ludzie zaczynają sobie uświadamiać konsekwencje takich postaw. Cytując Chrisa Rapleya – dyrektora Science Museum w Londynie: „Pocztówka z Bora Bora [ze względu na emisję CO2 związaną z taką podróżą] może być kiedyś równie odrażająca, jak rząd zwierzęcych głów na ścianie...”.

Jeśli ktoś uważa, że nasza analogia pomiędzy miłośnikiem SUVów i turystyki lotniczej a narkomanem jest nadto drastyczna, proponujemy zapoznanie się materiałami znanego na całym świecie, odwiedzanego przez 2,5 miliona ludzi Science Museum w Londynie

 

Zagraj!


Cóż, żeby obudzić ludzi z letargu czasem trzeba nimi potrząsnąć... Jak ujął to Jonathon Porritt, przewodniczący komisji do spraw zrównoważonego rozwoju rządu brytyjskiego „trzeba wstrząsnąć tym zastygłym systemem, przejść do stanu radykalnych zmian, a nie działać metodą małych kroczków, jak to dziś się dzieje."
www.energybulletin.net

 


Najwyższy czas, by radykalnie zmienić nasz sposób życia w sposób bardziej przyjazny Ziemi i stać się społeczeństwem żyjącym w zgodzie z zasadami zrównoważonego rozwoju.

Yasuo Fukuda – premier Japonii, 2007


W wielu wysoko rozwiniętych krajach zmiana mentalności już się rozpoczęła. Ale nie będzie to łatwe – po prostu jesteśmy uzależnieni od emisji gazów cieplarnianych, jak narkomani od narkotyków. I, jak każdy narkoman, nie życzymy sobie o tym słuchać. Psychologia określa takie zachowanie mianem „wyparcia” – jeśli coś jest dla nas niewygodne, próbujemy myśli o tym odsunąć od siebie. Nie bez kozery film Ala Gore’a pokazujący konsekwencje zmian klimatycznych i głoszący konieczność działania nazywa się „The Inconvenient Truth” („Niewygodna prawda”).

Wielu naukowców i ekspertów uważa, że skala zagrożenia dla ludzkości jest porównywalna jedynie z globalnym konfliktem nuklearnym. Ale jest tu kluczowa różnica – w przypadku konfliktu nuklearnego zagrożenie wiązało się z wojną i kryzysem. Tym razem zagrażamy przyszłości naszej i innych żyjących na Ziemi istot żyjąc pokojowo, rozwijając i bogacąc się. Odkrycie, że ten stan, który uważamy za tak przyjemny i pożądany, w rzeczywistości może stanowić śmiertelną groźbę dla przyszłości, może być naprawdę nieprzyjemnym przebudzeniem...


„Globalne ocieplenie jest obecnie największym zagrożeniem dla ludzkości, większym nawet od wszystkich arsenałów jądrowych razem wziętych”

Stephen Hawking

 

 

 

Przyjęcie do wiadomości, jak poważną groźbą dla planety i przyszłości ludzkości jest zachodni styl życia, jest trudne dla wszystkich, ale chyba szczególnie dla społeczeństw rozwijających się i mających widoki na osiągnięcie wymarzonego zachodniego stylu życia. Myśl – „jak to, oni tak żyją od lat, a my nie powinniśmy?” jest trudna do przełknięcia. Samochód, wakacje w tropikach, możliwość kupowania bez ograniczeń, to wszystko jest obiektem pożądania ludzi – wystarczy spojrzeć na reklamy...
Ludzie młodzi przyjmują to łatwiej. Dla ludzi starszych, którzy swoje życie ukierunkowali na zdobywanie dóbr, ciężką pracą dorobili się samochodu i możliwości wyjazdów w egzotyczne strony, przyjęcie do wiadomości, że tym stylem życia zagrażają przyszłości swoich dzieci i wnuków, byłoby równoznaczne przyznaniu przed sobą, że dług, które swoim sposobem życia zaciągają, będzie śmiertelnym zagrożeniem dla następnych pokoleń. Od strony psychologicznej jest oczywiste, że w celu negacji zagrożenia w takiej sytuacji włączają się wszystkie mechanizmy obronne, od niechęci do słuchania, przez zlekceważenie i wyśmianie aż po agresję.

Nic dziwnego, że wielu ludzi, nie dostrzegając na co dzień zmian, i z niechęcią podchodząc do zmiany sposobu życia, słysząc o zmianach klimatycznych, bagatelizuje sprawę i woli ograniczać się do powierzchownego machnięcia ręką lub żartu.

 

Lekarze mówią, że zdrowiej i taniej jest zapobiegać, niż leczyć. Z klimatem jest podobnie, ale jak na razie reakcja ludzi na ocieplanie się klimatu jest reaktywna. Jak postępuje większość ludzi, kiedy rosną upały? Czy robią, co w ich mocy, aby powstrzymać zmiany klimatyczne? Nie – włączają klimatyzację i jeżdżą samochodem, żeby „się nie spocić”. Nie ma to nic wspólnego z zapobieganiem. Używając lekarskiej metafory, walcząc z objawami pogarszamy stan pacjenta – naszej planety.

Świadomość i postawy społeczeństwa dobrze ilustrują przykładowe komentarze do dotyczącego zmian klimatu artykułu w portalu Onet.pl (tekst skrócony):

„To najcieplejszy rok od 1300 lat. Za kilkadziesiąt lat globalne ocieplenie doprowadzi do upadku europejskich kurortów narciarskich, zwłaszcza tych niżej położonych, stwierdziło OECD. Banki w Szwajcarii już dziś odmawiają pożyczania pieniędzy kurortom położonym poniżej 1500 metrów n.p.m.”

 

  • Trzeba wynaleźć sztuczny śnieg, ale nie taki z wody tylko z jakiegoś tworzywa sztucznego, takiego przypominającego śnieg. Bo na igielicie to nie ma atmosfery.
  • Mam nadzieje że dożyję czasów jak Alaska stopnieje. Będziemy podziwiać dinozaury a może jakieś budowle innych cywilizacji. Coś muszą kryć te lody.
  • 2012 rok już blisko – jeszcze tylko 6 lat na tym świecie…
  • Tylko się cieszyć z tak łagodnej zimy... Ile to oszczędności na ogrzewaniu :) Jak dla mnie może w ogóle nie być mrozu, oby jak najdłużej było ciepło.
  • Bardzo mnie ucieszyła ta wiadomość, nie lubię zimy. Zdecydowanie wolę wiosnę, lato ,ciepło, słońce, mało ubrań na sobie wtedy chce się żyć i kochać.
  • A kto mierzył temperaturę 1300 lat temu? I w jakiej skali? troglodyckiej?
  • Niech się lepiej wezmą za uczciwą robotę a nie żeby żerować na biednych turystach – to nygusy i naciągacze i dobrze im tak że śniegu nie ma
  • Światem rządzą kosmici chcący ocieplić klimat dla własnych potrzeb
  • Tysiąckrotnie miały już miejsce zlodowacenia i pożary, czym się tu podniecać, że się ciut ociepliło. Tu się stopi, tam zaleje, tu coś wyschnie, tam z kolei przewieje i tyle. Wielkie mi rzeczy…
  • Tak zwane ocieplenie klimatu to wymysł lewicujących ekologów, którzy chcą wygarnąć kasę od rządów na swoje pseudonaukowe badania! Nie dajcie się ogłupić – Ziemia ma około 4 mld lat i regularnie przeżywa dużo większe zmiany klimatu!
  • błehehehehe - to niech podadzą ostateczną datę zagłady!

Wiele osób wychodzi z prostego założenia, że jeśli jest problem, to najlepiej się nim nie przejmować na zapas i o nim nie wiedzieć, bo po co im jeszcze dodatkowy stres. Zbyć temat żartem i po sprawie. Taka postawa przypomina zachowanie strusia, który w obliczu zagrożenia chowa głowę w piasek, mając nadzieję, że skoro ignoruje istnienie problemu, to i zagrożenie go ominie...

 

Niektórzy koncentrują się na działaniach pozornych, które pozwalają im zachować pozytywny obraz siebie, jednocześnie nie wymagając zbyt dużych zmian czy ograniczeń. Takie osoby, w tym nawet niektórzy aktywiści ekologiczni, kupują żarówki energooszczędne, dbają o pełne załadowanie pralki do prania i wyłączają wodę podczas mycia zębów, ale za nic nie zrezygnują z jeżdżenia terenówką czy corocznych przelotów na odległości tysięcy kilometrów. Kompletny brak świadomości proporcji ważności czy robienie nie tego co skuteczne, ale tego, co najłatwiejsze?

Jeszcze inni cieszą się, że dzięki globalnemu ociepleniu będzie miło i ciepło, rachunki za ogrzewanie będą niższe, woda w Bałtyku i jeziorach będzie cieplejsza, przyjadą turyści i w ogóle te zmiany klimatu to dla nas dobra wiadomość. To z kolei zachowanie turystów, którzy złapani przez ludożerców i wrzuceni do kotła cieszą się, że będzie ekstra fajna ciepła kąpiel...


Są też tacy, którzy coś słyszeli i wiedzą, że dzieją się niedobre rzeczy, ale powaga sytuacji ciągle do nich nie dociera. To Ci, którzy myślą sobie: „Taaa, słyszałem, faktycznie smutne… Ale żebym miał zmienić swoje zachowanie?! Przecież to by wymagało wysiłku i było niewygodne, a zresztą inni też tak robią…”. Faktycznie, kiedy wszyscy wokół wycinają las tropikalny, najłatwiej wyłączyć wyższe procesy myślowe i lecieć na autopilocie, szczególnie, kiedy jest to wygodne. Refleksja, co będzie, kiedy już wytniemy ostatnie drzewo, do nich nie dociera. W dawnych czasach tacy ludzie rozbierali mury obronne na stodoły. Po czym przychodzili barbarzyńcy i wycinali bezbronnych. No, ale refleksja i żal post factum są prostsze, niż postawienie odpowiedzialności za przyszłość ludzi i planety przed własną wygodą...


http://po-ru.com


"Jest bardzo istotne, aby stworzyć motywację ludzi. Tylko zachowanie zwykłych ludzi może zmienić sytuację„

Jonas Gahr Store, minister spraw zagranicznych Norwegii








Sami siebie określiliśmy jako Homo Sapiens – człowiek rozumny. Czy okażemy się godni tego miana?