(24.09/05:20) - Huragan Dean, który w drugiej połowie sierpnia uderzył we wschodnie wybrzeża Półwyspu Jukatan w Ameryce Środkowej, spowodował olbrzymie zniszczenia, które przez ostatni miesiąc celowo były nienagłaśniane przez lokalne media. Pełne turystów z całego świata kurorty pustoszone były przez wiatr o stałej prędkości 270 km/h, w porywach do 310 km/h. Fale rozbijające się o wybrzeża sięgały 10 metrów. Dean przechodził na kurortami ponad dobę i to właśnie sprawiło, że pełne życia miasta obróciły się w ruinę, a śmierć poniosło blisko 30 osób. Fale zmyły niemal cały piasek do morza. W mieście Majahual tylko kilka palem zostało nienaruszonych. Wiele słabych budynków zawaliło się. Ulice wciąż wyglądają jak dawne koryta rzek, pełne mułu, błota i kamieni pochodzących z dna Morza Karaibskiego. Plaże nie będą się nadawać do użytku przez wiele następnych miesięcy. Rajskie kurorty wyglądają jak po wybuchu bomby atomowej, przez długi czas nie było wody i jedzenia. Turyści, gdy tylko huragan odsunął się w głąb Meksyku, a niebo rozpogodziło się, zostali wywiezieni w bezpieczne miejsce, aby nie doszło do walki i szabrownictwa na ulicach. Jak wynika z pomiarów na region spadło aż 400 litrów wody, czyli tyle ile normalnie powinno spaść nie w ciągu jednego dnia, ale w cztery miesiące. Przez ostatni miesiąc władze regionu starały się ukryć przed mediami faktyczne zniszczenia poczynione przez huragan. Zarzekano się, że nie dokonał on większych spustoszeń, ale prawda była zupełnie inna. Wszystko to robiono z myślą o turystach, a raczej o zarobku, gdyż brak przyjezdnych oznaczać może tylko brak pieniędzy. Władzom nie udało się jednak ukryć informacji o odwołaniu planowanego na początek przyszłego roku wielkiego karnawału, który miał się odbyć w porcie kurortu Majahual. Port został zniszczony i póki nie zostanie odbudowany, co nastąpi według władz dopiero za rok, póty o zabawie nad brzegiem Morza Karaibskiego nie ma co myśleć. Meksykański Jukatan będzie powracał do życia jeszcze wiele miesięcy, wciąż bojąc się kolejnego tropikalnego huraganu, a wspomnienia przecież szybko nie znikną, podobnie jak szybko nie powrócą turyści.