(22.09/06:22) - Aż cztery miesiące mieszkańcy Los Angeles musieli czekać na obfite opady deszczu. Właśnie w tej chwili nad metropolią przechodzi burza, która przynosi ulewę przy temperaturze zaledwie 18 stopni. Chociaż w Mieście Aniołów deszczu nikt nie lubi, to jednak tym razem jest on bardzo pożądanym zjawiskiem, co ma związek z sezonem pożarów i niedoborem wody do nawadniania pól uprawnych. Krople z nieba oczyściły powietrze, które silnie zanieczyszczone jest przemysłowym smogiem. Poprzednio deszcz spadł na ulice miasta 17 maja i od tamtego czasu nie trzeba było nosić ze sobą parasola. Dzisiejsza burza to jednak wyjątek, gdyż jutro niebo się rozpogodzi i padać nie będzie przez kilka kolejnych dni. Meteorolodzy uprzedzają, że znaczna część tegorocznej jesieni, czyli w Kalifornii znanej jako pora mokra, będzie niestety obfitować w suszę. Bardzo źle to wróży sytuacji na polach i oznacza kolejne restrykcje wodne dla mieszkańców najbardziej wysuszonych obszarów tego stanu. Według pomiarów meteorologicznych od stycznia do końca sierpnia na rejon Los Angeles spadły najmniejsze ilości deszczu od kiedy prowadzi się stałe pomiary, czyli od 1877 roku. Dzisiejsze opady są związane z niżami, które po raz pierwszy w tym sezonie dotarły do wschodniego wybrzeża Pacyfiku. Deszcze padają obecnie w całej zachodniej części Ameryki Północnej, co jest główną oznaką zmiany pory roku.