W myśl unijnych wymogów za siedem lat wszystkie nowe budynki mają mieć niemal zerowe zużycie energii.
Dziś w Polsce jest ono w przeliczeniu na metr kwadratowy nawet pięciokrotnie wyższe niż w standardach zachodnich.
Eksperci
podkreślają, że efektywność energetyczna, w tym m.in. termomodernizacja
budynków oraz energetyka rozproszona i odnawialna to rozwiązania tanie i
ekologiczne, dzięki którym można przestawić polską gospodarkę na
niskoemisyjną.
Według Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE) zużycie energii na
metr kwadratowy powierzchni w Polsce jest na poziomie około 120 do 300
kWh rocznie, podczas gdy w rozwiniętych państwach zachodnich jest to
około 50 KWh. Zgodnie z unijną dyrektywą do 31 grudnia 2020 roku
wszystkie nowe budynki mają mieć niemal zerowe zużycie energii.
Natomiast te zajmowane przez władze publiczne oraz będące ich własnością
– po 31 grudnia 2018 roku.
Źródło: ekoinfo.pl; zdjęcie: nieruchomosci.egospodarka.pl
Dokonywane w nim od 50 lat pomiary temperatur wykazują w ostatnich
latach stopniowy wzrost ich średnich wartości – wynika z danych
tamtejszej stacji klimatologicznej.
Park Śląski umieścił na swojej stronie internetowej rozmowę z Lechem
Motyką, dyrektorem działającego w parku Planetarium Śląskiego.
Motyka, który wcześniej przez wiele lat był kierownikiem działającej
przy planetarium stacji klimatologicznej, wskazał m.in., że Park Śląski –
mający w znacznej części charakter leśny - ma swój mikroklimat.
Dokonywane w nim pomiary wykazują np. mniejsze niż w pobliskich centrach
miast amplitudy temperatur, czyli różnice między temperaturą najwyższą,
a najniższą.
„W parku mamy do czynienia z naturalnym środowiskiem. W miastach asfalt
i budynki nagrzewają się, a wieczorem oddają to ciepło. Poza tym,
prędkość i kierunek wiatru w parku są bardzo złagodzone przez drzewa, a i
wilgotność powietrza jest większa” - wyjaśnił Motyka.
W rozmowie z PAP dodał, że umiejscowienie stacji, a więc i wyniki
prowadzonych w niej badań, są dość reprezentatywne dla całego parku.
Ocenił, że choć różnice między parkiem a otoczeniem to często raczej
drobne niuanse, są wystarczające by mówić o mikroklimacie.
Szef Planetarium Śląskiego zwrócił też uwagę, że w ostatnich 20 latach w
tamtejszej stacji zaobserwowano stopniowy wzrost temperatur. Od 1961 r.
do 1988 r., średnia roczna temperatura powietrza była równa lub wyższa
niż 9 stopni Celsjusza tylko dwukrotnie. Od 1989 r. do 2012 r. ta
wartość została wyrównana lub przekroczona dziesięć razy.
„Średnie roczne temperatury wahały się od 6,7 stopnia Celsjusza w 1980
r., do 9,8 stopnia w 2000 r. W ostatnich latach coraz częściej średnia
roczna temperatura powietrza przekracza 9 stopni” - wskazał Motyka.
Pomiar temperatur prowadzony jest w stacji w taki sam sposób od 51 lat.
Przez 365 lub 366 dni w roku, o godzinach 7, 13 i 19 czasu zimowego,
mierzone są tam temperatura: aktualna w chwili pomiaru, minimalna i
maksymalna, wskazywana przez termometr wilgotny oraz pochodne.
Pomiary te wykonywane są umieszczonymi w tzw. klatce meteorologicznej
termometrami suchym, pokazującym aktualną temperaturę powietrza oraz
wilgotnym - na 15 minut przed pomiarem zwilżanym destylowaną wodą, przez
co jego wskazania są nieco niższe (co wiąże się z utratą ciepła na
odparowanie wody). Oba tworzą tzw. psychrometr – służący do określania
względnej wilgotności powietrza. Im różnica pomiarów z obu termometrów
jest większa, tym wilgotność względna - mniejsza.
Prócz tego w klatce znajdują się m.in. termometry maksymalny i
minimalny (mierzące najwyższą i najniższą temperaturę w ciągu doby) oraz
termohigrograf (zapisujący mierzoną temperaturę i wilgotność w okresie
tygodnia).
Wyniki badań w stacji są archiwizowane, a na ich podstawie powstało już
wiele prac. Wykorzystywali je dotąd m.in. studenci medycyny (np.
analizujący związek między ilością zawałów serca, a temperaturą i
wilgotnością powietrza) czy botanicy (np. badający zmieniającą się w
latach chłodniejszych i cieplejszych szatę roślinną).
Stacja klimatologiczna przy Planetarium Śląskim mieści się 320 m n.p.m.
Jej bazą jest ogródek meteorologiczny zgodny z wytycznymi IMGW. Prócz
klatki meteorologicznej działają tam deszczomierze tradycyjny i
elektroniczny. Na specjalnym poletku prowadzone są pomiary temperatury
gruntu na głębokościach: 5, 10, 20 cm. Na wysokim maszcie umieszczony
jest anemometr służący do wyznaczania średniej prędkości i kierunku
wiatru.
W pomieszczeniu stacji znajdują się barometry i barograf do pomiaru i
zapisu wartości ciśnienia atmosferycznego. Stacja jest jedną z
nielicznych w kraju udostępnionych do zwiedzania; pełni też funkcję
dydaktyczną umożliwiając prowadzenie lekcji poglądowych.
Park Śląski położony jest między Chorzowem, Katowicami, a
Siemianowicami Śląskimi (formalnie w granicach Chorzowa). Poza terenami
leśnymi i łąkami, mieszczą się w nim m.in. Śląski Ogród Zoologiczny,
Śląskie Wesołe Miasteczko, Stadion Śląski, Planetarium Śląskie,
Górnośląski Park Etnograficzny, hala wystaw Kapelusz i kąpielisko Fala.
Co roku park przyciąga miliony gości - również spoza regionu.
Źródło akrykułu i zdjęcia: PAP - Nauka w Polsce
Jakość powietrza w Krakowie pozostawia wiele do życzenia.
W stolicy Małopolski studiuje 182 tysiące studentów i jeśli co czwarty z
nich jeździ autem na uczelnię, to na drogach mamy 45,5 tysiąca
studenckich aut. A jeśli każdy jedzie w aucie sam, to aż 136,5 tysiąca
miejsc w autach jest wolnych! A jak wiadomo, spaliny z aut mocno
przyczyniają się do zanieczyszczenia krakowskiego powietrza. Czy można
coś z tym zrobić?
Kiedy będziemy mogli oddychać czystym powietrzem w Krakowie? Dopiero
wtedy, gdy po mieście poruszać się będziemy głównie pieszo lub za pomocą
wspólnych przejazdów. Dlatego też największy portal carpoolingowy w
Polsce otodojazd.pl i Polska Zielona Sieć zorganizowali wyjątkową
ekologiczną akcję. Na parkingu Uniwersytetu Jagiellońskiego i przy
Akademii Górniczo-Hutniczej do lusterek zaparkowanych samochodów
doczepiano specjalne balony z hasłem „Nie woź powietrza, oczyść
powietrze!”.
– Pomysł na akcję wyłonił się z wciąż dopływających do nas raportów o
złym stanie powietrza w Krakowie – mówi Karolina Kubara, rzecznik
serwisu otodojazd.pl. – Chcąc dorzucić swoją cegiełkę na rzecz ochrony
środowiska, zwracamy uwagę młodych ludzi na szkodliwe skutki spalin
samochodowych, zachęcając ich do organizowania wspólnych przejazdów.
Dzięki takim praktykom przyczyniamy się do zmniejszenia liczby aut na
drogach, a tym samym redukujmy emisję dwutlenku węgla – dodaje.
Źródło artykułu i zdjęcia: ekologia.pl
Dziś w Polsce jest ono w przeliczeniu na metr kwadratowy nawet
pięciokrotnie wyższe niż w standardach zachodnich. Eksperci podkreślają,
że efektywność energetyczna, w tym m.in. termomodernizacja budynków
oraz energetyka rozproszona i odnawialna to rozwiązania tanie i
ekologiczne, dzięki którym można przestawić polską gospodarkę na
niskoemisyjną.
– Złotym środkiem, „piątym paliwem’’ jest oszczędność energii. Jesteśmy
w stanie w Polsce przeprowadzić termomodernizację, nasze stare budynki
zużywają ogromne ilości energii – mamy nawet pięciokrotnie wyższe
zużycie kWh na metr kwadratowy niż jest to w standardach zachodnich –
mówi Newserii Biznes Jakub Gogolewski, koordynator ds. energii CEE
Bankwatch Network/ Polska Zielona Sieć.
Według Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE) zużycie energii na
metr kwadratowy powierzchni w Polsce jest na poziomie około 120 do 300
kWh rocznie, podczas gdy w rozwiniętych państwach zachodnich jest to
około 50 KWh. Zgodnie z unijną dyrektywą do 31 grudnia 2020 roku
wszystkie nowe budynki mają mieć niemal zerowe zużycie energii.
Natomiast te zajmowane przez władze publiczne oraz będące ich własnością
– po 31 grudnia 2018 roku.
– Wykorzystanie w pełnym stopniu efektywności energetycznej do 2050
roku, pozwala zaoszczędzić całkowite zużycie energii w Polsce, łącznie z
ropą, węglem i gazem, na 8 lat. To jest olbrzymi potencjał – mówi Jakub
Gogolewski powołując się na publikację Instytutu Na Rzecz Badań
Strukturalnych i Instytutu na Rzecz Ekorozwoju „Niskoemisyjna Polska
2050”.
Ekspert przypomina, że w ciągu najbliższych lat Polska musi wymienić
przestarzałe elektrownie na nowe, bardziej wydajne, a jednocześnie
emitujące mniej dwutlenku węgla. Według Europejskiej Agencji Środowiska
wśród dziesięciu najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie aż sześć
jest polskich, a Kraków zajmuje trzecią pozycję. Zdaniem Jakuba
Gogolewskiego w miejsce starych bloków warto postawić elektrownie
wiatrowe, biogazownie i inne odnawialne źródła energii.
– W Polsce stygmatyzuje się energię odnawialną jako wiatraki, a jest to
tylko jeden ze sposobów jej wytwarzania i wcale nie oznacza to, że jest
najlepszy. Akurat w tym momencie jest dosyć konkurencyjny cenowo.
Niemcy i Dania oddały swoim obywatelom możliwość wyprodukowania energii
na własny użytek, tzw. energetyki prosumenckiej. I 41 proc. energetyki
odnawialnej w Niemczech jest w posiadaniu społeczności, gmin, farmerów. W
Polsce dopiero się to zaczyna, natomiast mamy do dyspozycji
biogazownie, które są wielką szansą dla terenów rolniczych, są małe
elektrownie biomasowe, możemy korzystać z pomp ciepła – mówi Jakub
Gogolewski.
Źródło: EkoNews.com.pl
Ponad 10 tys. osób w manifestacji poparcia dla energetyki odnawialnej – tak wyglądał tydzień temu Berlin.
W piątek 6 grudnia br. na podobną pikietę w Warszawie przyszły dwie
osoby. Polacy nie pokochali energetyki odnawialnej? – Na to pytanie
odpowiada Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.pl.
Sobotnia demonstracja w Berlinie, na którą przyszło od 10 do 16 tys.,
była odpowiedzią na plany niemieckiego rządu, który w podpisanej właśnie
umowie koalicyjnej chce nieznacznie spowolnić Energiewende – czyli
niemiecką rewolucję energetyczną zakładającą zastępowanie elektrowni
jądrowych i węglowych odnawialnymi źródłami energii (OZE).
Podobne plany – ograniczenia wsparcia energetyki odnawialnej – ma także
polski rząd. Dlatego wczoraj podobną manifestację" chcieli urządzić pod
kancelarią premiera zwolennicy rozwoju "zielonej" energetyki w Polsce.
Data nie była przypadkowa, bo dokładnie trzy lata temu minął termin do
którego Polska powinna była wdrożyć unijną dyrektywę o promocji OZE. Na
demonstrację zapraszali m.in. Ryszard Kalisz i posłowie Twojego Ruch
Janusza Palikota.
Warszawska manifestacja bynajmniej nie powtórzyła berlińskiego sukcesu. Oprócz organizatorów przyszły zaledwie dwie osoby.
– Aż trudno mi uwierzyć w to, że pod kancelarią premiera, za wyjątkiem
dwóch osób, zabrakło przedsiębiorców związanych z branżą energetyki
odnawialnej. Ustawa o OZE to niepowtarzalna szansa dla czystego biznesu –
mówi Dariusz Szwed z Zielonego Instytutu, współorganizator pikiety –
Część przedstawicieli branży przekonuje, że zamiast manifestować lepiej
negocjować w gabinetach. Tymczasem widać, że rząd od kilku lat zwodzi i
przedsiębiorców i zwykłych ludzi, którzy chcieliby zainwestować we
własne odnawialne źródła energii.
Źródło: EkoNews
Operator obiektu – firma Energy Resources of Australia (ERA) doniosła,
że pracownicy odkryli uszkodzenie pojemnika na radioaktywne substancje i
zdążyli się ewakuować zanim doszło do masowego uwolnienia się
niebezpiecznej cieczy.
Operator twierdzi, że powstrzymał rozprzestrzenianie się radioaktywnej
mieszaniny wody i błota. Może ona stanowić zagrożenie dla pobliskiego
Parku Narodowego Kakadu.
Głębokie zaniepokojenie sytuacją wyraziło Centrum ds. Środowiska
Terytorium Północnego i Stowarzyszenie Aborygenów Gundjeihmi –
pierwotnych mieszkańców skażonych terenów.
Australia nie posiada elektrowni jądrowych, jednak kraj wydobywa i
eksportuje uran. Po katastrofie jądrowej w Fukushimie w Australii
podniosły się głosy, że wydobycie i eksport surowca nie jest etyczny ze
względu na to, że zwiększa ryzyko katastrof jądrowych.
Wypadek w Australii jest kolejnym faktem podważającym bezpodstawną
promocję energetyki jądrowej pod hasłem, że jest rzekomo ekologiczna.
Źródło: poznajatom.org
5 grudnia 2013 roku w Chmielnie koło Kartuz (Oaza Zdrowia, Wichrowe
Wzgórze 13) odbędzie się regionalna konferencja klimatyczna realizowana w
ramach projektu „Dobry klimat dla powiatów”.
Organizatorami są Instytut na rzecz Ekorozwoju i Związek Powiatów
Polskich. Zapraszają wszystkich lokalnych dziennikarzy do wzięcia
udziału w tej konferencji, na którą zostają także zaproszeni starostwie
oraz inne osoby z administracji województwa pomorskiego.
Wszyscy dowiedzą się o możliwościach dofinansowania projektów
związanych z ochroną klimatu z dotacji unijnych w latach 2014-2020 oraz o
istniejących źródłach wsparcia finansowego na tego typu działania w
Polsce.
Zaproszeni na konferencję eksperci doradzą samorządowcom, w jaki
praktyczny sposób powinni rozpocząć na swoim terenie działania związane z
ochroną klimatu, jak gminy i powiaty mogą ze sobą w tym zakresie
współpracować oraz jakie uzyskają korzyści na poziomie gospodarczym,
społecznym oraz poprawy zdrowia mieszkańców swojego regionu.
Źródło: samorzad.pap.pl
Możliwe będzie oparcie sektora energetycznego na odnawialnych źródłach
energii (OZE). Przejście z energetyki węglowej w kierunku nieemisyjnej,
opartej o OZE czy atom, to długotrwały proces - mówi Janusz
Piechociński, wicepremier i minister gospodarki.
Zwiększenie wykorzystania odnawialnych źródeł energii (OZE) wzmacnia
bezpieczeństwo energetyczne kraju, tworzy miejsca pracy oraz obniża
emisyjność gospodarki – podkreśla Janusz Piechociński, wicepremier i
minister gospodarki.
Wicepremier Janusz Piechociński podkreśla, że dzięki odpowiednim
zapisom przygotowywanej w Ministerstwie Gospodarki „Polityki
Energetycznej Polski do 2050 roku” możliwe będzie oparcie sektora
energetycznego na odnawialnych źródłach energii. Pozwoli to również na
efektywne gospodarowanie złożami paliw kopalnych, które ulegają
wyczerpaniu.
- Teraz podstawą bezpieczeństwa energetycznego Polski są krajowe zasoby
węgla. W kolejnych dziesięcioleciach będzie to OZE, a więc biomasa,
biogaz, energia słoneczna i energia wiatrowa na lądzie i morzu –
wyjaśnia Janusz Piechociński.
Zaznacza jednak, że przejście z energetyki węglowej w kierunku
nieemisyjnej, opartej o OZE czy atom, to długotrwały proces, który
wymaga dobrej strategii politycznej, gospodarczej, zapewnienia
odpowiednich podstaw prawnych oraz źródeł finansowania.
– Energetyka jest branżą niezwykle mocno oddziałującą na wszystkie
dziedziny naszego życia. Dlatego wszelkie zmiany w tym sektorze należy
przygotowywać z odpowiednią starannością i wyprzedzeniem – podkreśla
Janusz Piechociński.
Źrodło: wnp.pl
Za nami najważniejsza, międzynarodowa konferencja, jaka w tym roku odbyła się w Polsce – Szczyt Klimatyczny COP19/CMP9.
Przez 13 dni delegaci ze 194 krajów, a także przedstawiciele
organizacji pozarządowych i ekologicznych, reprezentanci miast i biznesu
dyskutowali o globalnej polityce klimatycznej. Udało się osiągnąć
wszystkie zamierzone cele – mówi Marcin Korolec, Prezydent szczytu.
Christiana Figueres, sekretarz generalna Konwencji Klimatycznej (UNFCCC)
dodaje - Wyniki konferencji w Warszawie przekroczyły oczekiwania.
Powody, dla który konferencja okazała się sukcesem:
1. Polska pokazała swoje zaangażowanie w wypracowanie nowego
porozumienia klimatycznego. Zmiany klimatu dotykają również Polskę,
dlatego nie możemy być bierni w wysiłkach wspólnoty międzynarodowej na
rzecz nowej umowy. Do konieczności stworzenia globalnego porozumienia –
które obejmie zobowiązaniami wszystkie kraje – Polska przekonała też
inne państwa.
2. Ustalono mapę drogową nowego porozumienia klimatycznego, które ma
zostać podpisane w 2015 roku w Paryżu. Oznacza to, że przyjęto
harmonogram działań, które muszą zostać podjęte do szczytu COP21 w
Paryżu, aby możliwe było zawarcie wówczas nowego porozumienia. Zgodnie z
przyjętą mapą – wstępna wersja nowej umowy ma być gotowa na
przyszłoroczny szczyt COP20 w Peru, a strony powinny przedstawić
propozycje swoich celów w ramach nowego porozumienia do marca 2015 roku.
3. Podjęto decyzję odnośnie finansowania Zielonego Funduszu
Klimatycznego. Fundusz został utworzony w 2009 r. Jego zadaniem jest
finansowanie działań na rzecz ochrony klimatu i ograniczanie emisji
gazów cieplarnianych w krajach rozwijających się. Do 2020 roku Fundusz
powinien dysponować budżetem w wysokości 100 mld dolarów. Podczas
szczytu w Warszawie ustalono między innymi, że na walkę ze zmianami
klimatu w krajach rozwijających się, państwa rozwinięte będą rocznie
przeznaczać minimum 10 miliardów dolarów w celu dalszego mobilizowania
środków ze źródeł prywatnych.
4. Utworzono Warszawski Międzynarodowy Mechanizm Strat i Szkód (Loss
and Damage). Jego zadaniem jest finansowanie zarówno działań
adaptacyjnych jak też związanych ze skutkami gwałtownych zjawisk
klimatycznych w krajach rozwijających się. Szczegółowe prace nad
mechanizmem rozpoczną się w przyszłym roku. Mechanizm Warszawski to
szczególne osiągnięcie Szczytu w Warszawie gdyż państwa najbardziej
narażone zabiegały o jego utworzenie od samego podpisania konwencji,
czyli ponad 20 lat!
5. Dzięki zabiegom polskiej prezydencji udało się zmobilizować państwa -
strony do zadeklarowania łącznie ponad 100 milionów dolarów wpłat na
Fundusz Adaptacyjny. Z jego środków mają zostać sfinansowane działania
adaptacyjne do już zachodzących zmian klimatu w 48 najbiedniejszych
państwach świata. Środki te zadeklarowały m.in.: Austria, Belgia,
Finlandia, Francja, Niemcy, Norwegia, Szwecja, Szwajcaria.
6. Zawarto porozumienie wsprawie Warszawskich Ram Mechanizmu REDD.
Mechanizm ten ma służyć finansowaniu ochrony lasów tropikalnych i
przeciwdziałaniu deforestacji w celu redukcji emisji. Kraje rozwijające
się, które obniżyłyby emisję CO2 i zrezygnowały z wycinki lasów,
otrzymywać będą wsparcie finansowe z ONZ. Wsparcie takie, w wysokości
280 milionów dolarów, zadeklarowały: USA, Norwegia i Wielka Brytania. W
ramach mechanizmu możliwy będzie także transfer polskich technologii
środowiskowych.
7. Podczas szczytu w Warszawie rozpoczęto też, po raz pierwszy w
historii konferencji stron, dialog z przedstawicielami biznesu i miast.
Przedstawiciele państw mieli możliwość szukać wspólnej drogi
przeciwdziałania zmianom klimatu z tymi, którzy w praktyce wdrażają
decyzje polityczne, kierującymi największymi firmami oraz burmistrzami
największych miast świata ze wszystkich kontynentów. Liczymy, że ten
model współpracy będzie kontynuowany przez kolejne prezydencje.
8. Zaproponowano i ustalono współpracę nad nowym porozumieniem
klimatycznym w ramach tzw. troiki. Po raz pierwszy w historii
konferencji klimatycznych trzy Prezydencje (Polska, Ameryka Południowa
oraz Francja) będą pracowały razem na rzecz nowego porozumienia
klimatycznego. Pomysłodawcą tego rozwiązania jest minister Korolec.
9. Polska przez kolejny rok, do szczytu COP20 w Peru, będzie pełniła
Prezydencję w ramach procesu negocjacji klimatycznych. Rolę Prezydenta
tego procesu będzie sprawował minister Korolec.
10. Wizerunek Polski na arenie międzynarodowej. Konferencja była okazją
do zaprezentowania dotychczasowych osiągnieć Polski - m.in. w obszarze
redukcji emisji gazów cieplarnianych. W ciągu ostatnich 20 lat Polska
zredukowała emisje z 5. krotną nadwyżką - o ponad 30% przy jednoczesnym,
dwukrotnym wzroście gospodarczym. Nasze zobowiązania wynikające z
Protokołu z Kioto wynosiły natomiast 6%. Po raz kolejny, pokazaliśmy się
także jako sprawny organizator dużych, międzynarodowych wydarzeń.
Źródło: Ministerstwo Środowiska
Zdrowsze warzywa przy ograniczeniu środków ochrony roślin i mniej strat energii w uprawach szklarniowych to zasługa innowacyjnego akumulatora ciepła zbudowanego pod tunelem ogrodniczym.
Wynalazek opracował zespół prof. dra hab. Sławomira Kurpaski z
Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie (UR). Za opracowanie koncepcji
urządzenia oraz sposób jego zastosowania w produkcyjnych tunelach
foliowych uczeni otrzymali srebrny medal targów Brussels Innova.
Nowoczesne szklarnie i tunele foliowe są wyposażone rozwiązania
techniczne umożliwiające racjonalną gospodarkę energetyczną,. Obiekty te
muszą być jednak wietrzone, żeby temperatura nie wzrosłą w nich za
bardzo. Dlatego znaczna część ciepła powstałego w ich wnętrzu w wyniku
konwersji promieniowania słonecznego jest marnowana. W produkcyjnych
obiektach pod osłonami opłaty za energię wynoszą nawet 60 proc.
wszystkich kosztów operacyjnych.
Wyróżniony w Brukseli akumulator ciepła jest zbudowany pod tunelem
ogrodniczym. Składa się z podzielonego na kilka sekcji złoża
wypełnionego tłuczniem kamiennym. Może pracować w trybach: gromadzenia
ciepła, dogrzewania roślin, oraz schładzania roślin w upalne letnie dni.
Jak poinformowała PAP rzeczniczka prasowa UR Izabella Majewska, prof.
Kupraska był koordynatorem naukowym projektu. Akumulator opracowali
również dr hab. Hubert Latała z UR oraz prof. dr hab. Ryszard Hołownicki
i dr Pawłem Konopacki z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach.
Naukowcy prowadzili badania na uprawie pomidorów. Dzięki akumulatorowi
można było podnieść temperaturę wewnątrz tunelu o 6 st. C oraz
zmniejszyć wilgotność względną powietrza o 19 proc. Dzięki temu poprawił
się mikroklimat, a rośliny były zdrowsze pomimo zredukowania zużycia
środków ochrony roślin o 40 proc. Badacze zaobserwowali, że schładzanie
roślin w upalne letnie dni dodatkowo wpływa na poprawę jakości owoców.
Akumulator został wyróżniony także tytułem Euro Symbol Innowacji 2013
przyznawanym w programie promocyjnym prowadzonym przez redakcję Monitora
Rynkowego (dodatku do Gazety Prawnej) oraz nagrodzony srebrnymi
medalami na wystawach w Norymberdze i Brukseli.
Trwająca trzy dni 62. wystawa Brussels Innova 2013 zakończyła się 6 listopada.
Źródło: PAP - Nauka w Polsce
Jeśli cena uprawnień do emisji CO2 wzrośnie dwukrotnie, elektrowniom zacznie się opłacać inwestowanie w niskoemisyjne bloki.
Wahania na rynku emisji CO2 i uzależnianie go od decyzji politycznych sprawiają, że inwestycje w bloki węglowe są ryzykowne.
Problemem jest również trudność w prognozowaniu kosztów, jakie za kilka
lat elektrownie będą ponosić za emitowanie dwutlenku węgla. A tym samym
niepewne pozostają ceny prądu.
– Budowa Elektrowni Opole, która miała być opalana węglem, jest dziś
ekonomicznie nieuzasadniona, bo nie ma pewności, jaka będzie cena
uprawnień do emisji dwutlenku węgla – tłumaczy w rozmowie z agencją
informacyjną Newseria Biznes Maciej Wiśniewski, prezes Grupy Consus,
doradzającej w obszarze ochrony klimatu i emisji CO2.
Grupa przygotowała raport „Podsumowanie 300 dni trzeciego okresu handlu
uprawnieniami w ramach europejskiego systemu ETS (2013-2020)”, w którym
wskazuje, że największym problemem systemu jest nadwyżka uprawnień na
rynku. Dodatkowo jest to zmienny rynek, uzależniony od decyzji
politycznych.
– To dla przedsiębiorców inwestujących w węgiel stwarza ogromny
dyskomfort, bo dzisiaj taka inwestycja może być opłacalna, ale przecież
będzie trwała pięć lat. Nie wiadomo, jakie będą wówczas ceny uprawnień.
Choć jeszcze dziś można je kupić na ten okres, jednak już po 2020 roku
jest tak duża niepewność, że nie wiem, czy będą kosztować 15 czy 50 euro
za tonę.
To jest ryzyko. I może okazać się, że mimo że węgiel jest najtańszym
źródłem energii, ale przy tej niepewności jest on ekonomicznie
nieuzasadniony – podkreśla Maciej Wiśniewski.
Eksperci z Grupy Consus zwracają uwagę, że jednostki EUA (European
Union Allowances, czyli uprawnienia do emisji tony CO2) charakteryzują
się dużym ryzykiem. Obecnie cena uprawnień waha się pomiędzy 4,50 a 5,50
euro, co stanowi niemal 40-procentowy spadek w stosunku do cen z
listopada 2012 r.
Jeszcze w styczniu uprawnienia kosztowały 6,50 euro, a najniższą
wartość zanotowały w kwietniu, kiedy ich wartość spadła do poziomu ok.
2,50 euro. Tak niskie ceny powodują, że obecnie opłaca się je kupować, a
nie modernizować zakłady.
– Nie ma dziś inwestycji, które byłyby bardziej opłacalne od zakupu
uprawnień na rynku. Może jakieś drobne modernizacje. To jest sygnał dla
przedsiębiorcy – kupuj uprawnienia na rynku, bo są tanie. Myślę jednak,
że problem w energetyce węglowej zacząłby się wtedy, gdy pojawiłyby się
ceny 7-8 euro za 1 EUA. Na pewno pojawienie się cen powyżej 15 euro
mobilizowałoby do inwestowania, bo to byłyby bardziej opłacalne – uważa
Maciej Wiśniewski.
– Przedsiębiorca powinien sprawdzić, czy bardziej mu się opłaca kupić
uprawnienia na rynku, czy zrealizować inwestycję. To jest tzw. liczenie
kosztów krańcowych redukcji emisji dwutlenku węgla.
Źródło : newseria.pl
Pekin stał się w czwartek trzecim miastem Chin, które wprowadziło system handlu emisjami zanieczyszczeń.
Regulacje mają dotyczyć głównie największych emitentów CO2, czyli fabryk i elektrowni. Podobne rozwiązania funkcjonują w Szanghaju i Szenczen.
Jest to część strategii, jaką rząd Chin wprowadził, aby obniżyć emisję
gazów cieplarnianych. Plan zakłada redukcję emisji do 2020 roku o 40 do
45 proc. względem poziomu z 2005 roku. Dzięki temu władze chcą
udowodnić, że Chiny nie chcą być największym producentem gazów
cieplarnianych na świecie. Dodatkowo liczą na redukcję poziomu smogu,
który od lat stanowi problem dla mieszkańców stolicy.
System polega na kupowaniu zezwoleń na emisję określonej ilości gazów
cieplarnianych (w tym przypadku jednej tony CO2) przez podmioty
gospodarcze, które mogą być sprzedawane i kupowane zgodnie z zasadami
rynkowymi. Handel emisjami odbywa się na specjalnej platformie CBEEX,
która jest zarządzana przez władze miejskie Pekinu.
Przedstawiciele CBEEX poinformowali agencję Reutera, że osiągnięto już
dwa porozumienia na 40 tys. pozwoleń, za które zapłacono po 50 juanów. W
transakcji wzięła udział państwowa firma z branży surowców
energetycznych Sinopec Corp. i bank CITIC Securities. Każda z nich
kupiła pozwolenia za 20 tys. juanów.
Handel emisjami i kupowanie pozwoleń w cenach regulowanych przez rynek
ma stymulować do inwestowania w technologie pozwalające na ograniczenie
wydzielania CO2 do środowiska.
Z raportu organizacji ekologicznej Greenpeace wynika, że największym
emitentem gazów cieplarnianych w Pekinie są elektrownie węglowe. Z
dokumentu wynika, że poważne zanieczyszczenie powietrza w okolicach
stolicy było przyczyną 60 proc. zgonów dzieci w regionie.
W Szanghaju w środę pozwolenia były sprzedawana za cenę 28 juanów za
jednostkę, a w Szenczen za 80. Zdaniem obserwatorów nie wiadomo na
razie, czy wprowadzone zmiany przyniosą oczekiwane efekty
Źródło: PAP
Ponad 21 mln zł trafi w 2014 r. do gmin oraz spółek ciepłowniczych i mieszkaniowych z woj. śląskiego w ramach programu Kawka, służącego ograniczeniu zanieczyszczenia powietrza i poprawie efektywności energetycznej. Zaplanowano inwestycje w 11 miastach.
Jednym z celów tego pilotażowego programu jest walka ze smogiem w
największych aglomeracjach. Przyczyną smogu jest przede wszystkim tzw.
niska emisja, czyli spaliny wypuszczane w powietrze z domowych pieców i
lokalnych kotłowni.
W okresie grzewczym śląskie służby ekologiczne niemal codziennie
informują o przekroczeniach - nawet o kilkaset procent - dopuszczalnych
norm stężenia pyłu w powietrzu w miejscowościach woj. śląskiego. Często
przekroczenia dotyczą także dobowych norm stężenia dwutlenku siarki. Tak
jest na obszarach, gdzie szczególnie dotkliwa jest emisja, będąca
efektem spalania węgla i śmieci w domowych piecach.
W ramach programu Kawka, na realizację którego w skali kraju
przeznaczono 800 mln zł, blisko 15 tys. starych węglowych pieców i
kotłowni ma być wymienionych na inne, ekologiczne, a część mieszkań w 37
gminach będzie przyłączona do miejskich sieci ciepłowniczych. Program
wspólnie finansują fundusze ochrony środowiska: narodowy i wojewódzkie. W
połowie listopada w Krakowie podpisano porozumienie, które otwiera
drogę do faktycznego uruchomienia programu.
Jak podał we wtorek Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Katowicach, na projekty realizowane w woj. śląskim w pierwszej
edycji programu narodowy fundusz przeznaczył ok. 12 mln zł, a wojewódzki
- blisko 10 mln zł. Pieniądze będą współfinansować 22 projekty w 11
gminach: Bielsku-Białej, Bieruniu, Chorzowie, Cieszynie, Raciborzu,
Zabrzu, Zawierciu, Żorach, Czeladzi, Tarnowskich Górach i Bytomiu.
Większość projektów dotyczy ograniczenia emisji zanieczyszczeń do
atmosfery, likwidacji przestarzałych kotłowni i palenisk, modernizacji
systemów ogrzewania czy termomodernizacji budynków. Realizowany będzie
m.in. pilotażowy projekt likwidacji niskiej emisji w śródmieściu
Cieszyna oraz kompleksowy program ograniczania emisji zanieczyszczeń w
Bielsku-Białej. W wielu miastach, jak w Zabrzu czy Bieruniu, wdrażane są
już kolejne etapy takich działań.
Samorządy mogą otrzymać wsparcie z funduszy ekologicznych, jeżeli
uchwaliły gminne programy likwidacji niskiej emisji. O pieniądze mogą
też występować m.in. spółki ciepłownicze i podmioty zarządzające
nieruchomościami.
Dofinansowanie z programu Kawka przysługuje projektom wdrażanym w
miastach liczących powyżej 10 tys. mieszkańców oraz m.in. w
miejscowościach uzdrowiskowych. Fundusze ekologiczne dokładają do
projektów nawet 80 proc. tzw. kosztów kwalifikowanych. Z tego 45 proc.
to dotacja narodowego funduszu, a 35 proc. to pożyczka z funduszu
wojewódzkiego.
Składane wnioski o dofinansowanie mają być rozpatrywane sukcesywnie. Program będzie realizowany przez pięć lat.
Obliczono, że realizacja programu "Kawka" spowoduje w Polsce
zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o 68 tys. ton rocznie. Do powietrza
trafi też mniej niebezpiecznych pyłów. W woj. śląskim nastąpi
zmniejszenie emisji pyłu o 90 ton rocznie, dwutlenku węgla o ponad 8
tys. ton, dwutlenku siarki o 113 ton, a tlenków azotu o 14 ton.
Źródło: PAP
Brytyjski rząd wydał zgodę na powstanie pierwszej w Wielkiej Brytanii dryfującej farmy wiatrowej - poinformował The Crown Estate. Inwestorem jest norweski koncern Statoil, a farma będzie miała moc 30 MW.
Statoil uzyskał zgodę na uruchomienie u wybrzeży Szkocji w okolicach Aberdeen pięciu dryfujących turbin wiatrowych o mocy 6 MW każda. Głębokość wody w miejscu ich posadowienia wynosi ponad 100 metrów.
Pierwsza dryfująca farma wiatrowa bazować będzie na testowym projekcie
prowadzonym przez Statoil u wybrzeży Norwegii, gdzie od 2009 roku
pracuje jedna taka turbina. Szkocki projekt także będzie miał oficjalnie
status pilotażu.
Statoil poinformował, że zgoda na uruchomienie farmy nie oznacza
jeszcze ostatecznej decyzji inwestycyjnej. Przed jej podjęciem koncern
chce wykonać szereg badań mających wykazać potencjalny wpływ nowej
technologii na środowisko morskie.
Przedstawiciele spółki przyznają jednak, że zgoda na uruchomienie farmy jest znaczącym krokiem w kierunku rozpoczęcia inwestycji. W przypadku powodzenia projektu pilotażowego, technologia ta może umożliwić uruchamianie farm wiatrowych na obszarach morskich dotąd niedostępnych dla tradycyjnych turbin wiatrowych.
Wielka Brytania jest światowym liderem w zakresie morskiej energetyki
wiatrowej. Zainstalowane tam obecnie moce są większe niż wszystkich
pozostałych krajów świata razem wziętych.
Według organizacji branżowej RenewableUK, tylko w okresie od lipca 2012
do czerwca 2013 na brytyjskich wodach zainstalowano turbiny wiatrowe o
łącznej mocy 1463 MW. W tym samym okresie lądowe farmy wiatrowe
zwiększyły swoje moce wytwórcze o 1258 MW. Według organizacji to
pierwszy taki przypadek w historii brytyjskiej energetyki. Zdaniem
ekspertów RenewableUK, trend ten może się utrzymywać ze względu na coraz
większą skalę projektów w morskiej energetyce wiatrowej. Tymczasem
skala inwestycji na lądzie maleje ze względu na ograniczoną liczbę
korzystnych lokalizacji oraz rozwijający się rynek małych farm
wiatrowych zaspokajających lokalne zapotrzebowanie na energię. Na koniec
czerwca tego roku brytyjska energetyka wiatrowa dysponowała łącznymi
mocami wynoszącymi 9710 MW.
The Crown Estate to podmiot zarządzający majątkiem brytyjskiej Korony, w
tym między innymi szelfem kontynentalnym u brytyjskich wybrzeży.
Źrodło: EkoNews
Prowadzone w województwie mazowieckim badania jakości powietrza pokazują, że największe stężenie zanieczyszczeń występuje na terenach zurbanizowanych.
Największym wrogiem Warszawy i Mazowsza jest rakotwórczy pył – PM-10,
PM-2,5 i benzo(a)piren. Co ciekawe, winowajcą przekraczania norm nie
jest wcale przemysł, ale właściciele domów jednorodzinnych i samochody.
Marszałek wskazuje rozwiązania, które powinny jak najszybciej zostać
wcielone w życie, aby poprawić stan naszego powietrza i zdrowia.
Inwestycje ograniczające emisję niebezpiecznych gazów będą mogły
szczególnie liczyć na dofinansowanie z UE.
– W ostatnich dniach w stolicy kraju odbywa się Szczyt Klimatyczny z
udziałem przedstawicieli największych państw europejskich. Przywódcy
dyskutują o kwestiach globalnych, przez co można odnieść wrażenie, że
jakość naszego powietrza leży w rękach władz krajowych. Oczywiście w
dużej mierze tak właśnie jest. Nie możemy jednak zapominać, że oprócz
przemysłu, to właśnie środki transportu i gospodarstwa domowe emitują do
powietrza najwięcej zanieczyszczeń. Mazowsze jest tego najlepszym
przykładem. Dlatego władze samorządowe powinny już dziś poważnie myśleć o
inwestycjach, które pozwolą nam zredukować zanieczyszczenia. Konieczne
są zarówno inwestycje infrastrukturalne, wyprowadzające ruch z miast,
jak i wsparcie dla innowacyjnych, ekologicznych rozwiązań przy
ogrzewaniach domów. Wiele samorządów już pozyskało środki unijne na
takie działania. Pozostałe powinny ubiegać się o nie w kolejnej
perspektywie finansowej. Według unijnych wytycznych na ten cel
przeznaczymy w przyszłym RPO WM ok. 20 proc. środków – podkreśla
marszałek Adam Struzik.
Wyniki analiz Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie
wskazują na to, że blisko 45 proc. mieszkańców Mazowsza przez zbyt
wiele dni jest narażonych na przekroczenie normy pyłu zawieszonego
PM-10, zaś dopuszczalny poziom pyłu zawieszonego PM-2,5 został
przekroczony we wszystkich jedenastu punktach pomiarowych województwa.
Emisja szkodliwych substancji pochodzi głównie z sektora komunalnego i
mieszkaniowego. To efekt spalania w piecach o niskiej sprawności drewna,
węgla, odpadów oraz śmieci m.in. na cele grzewcze. Pył, który powstaje w
jego wyniku, zawiera substancje toksyczne takie jak benzo(a)piren czy
metale ciężkie. Najgorsza sytuacja występuje w Żyrardowie, Otwocku oraz
Ciechanowie (notowane są tam najwyższe stężenia spośród obserwowanych na
wszystkich jedenastu punktach pomiarowych w województwie mazowieckim).
Z uwagi na skalę aglomeracji warszawskiej, trudna sytuacja jest także w
samej stolicy. Największym problemem jest tu dwutlenek azotu – NO2,
substancja w większości wytwarzana przez komunikację. Aglomeracja
warszawska jest obecnie jedyną strefą na Mazowszu, w której poziom
stężenia NO2 znalazł się powyżej poziomu dopuszczalnego. Co więcej jego
emisja ciągle wzrasta, zwłaszcza na drogach w centrum miasta.
Za przekroczenie dopuszczalnych stężeń na terenie Mazowsza nie
odpowiada przemysł, ale sami mieszkańcy. Pyły są efektem spalania
zarówno paliw (komunikacja), jak i ogrzewania domów jednorodzinnych. O
ile zakłady przemysłowe muszą spełniać szereg wymogów dotyczących
ograniczania emisji pyłów, są wyposażone w odpowiednie instalacje do
redukcji zanieczyszczeń, o tyle domy mieszkalne nie są zobowiązane
żadnymi normami. Tajemnicą poliszynela jest także fakt, że ciągle w
wielu prywatnych kominkach czy piecach spalane są śmieci – nierzadko
plastik czy guma. Poza tym zakłady przemysłowe czy elektrociepłownie
wyposażone są w wysokie kominy, przez które dym trafia do górnych warstw
powietrza, co wpływa na powstanie niższych stężeń substancji w
powietrzu. Efekty spalania w domowych piecach wydostają się natomiast
zaledwie metr ponad połać dachu, co powoduje nagromadzenie się
rakotwórczych pyłów ponad zabudową i uniemożliwia wymianę powietrza.
Problem wysokiego stężenia pyłów w powietrzu to nie tylko problem
województwa mazowieckiego. Walczą z nim również inne regiony Polski. W
Małopolsce do klasy C (powyżej poziomu dopuszczalnego) zostały
zakwalifikowane wszystkie strefy województwa, a więc aglomeracja
krakowska, miasto Tarnów oraz strefa małopolska. Czystym powietrzem
natomiast może poszczycić się województwo warmińsko-mazurskie, w którym
żadna ze stref nie wymaga programów naprawczych, a region od lat zalicza
się do „Zielonych Płuc Polski”.
Podstawowymi dokumentami zawierającymi wytyczne dotyczące niezbędnych
działań naprawczych na Mazowszu są uchwalane przez Sejmik Województwa
Mazowieckiego „Programy Ochrony Powietrza”. Zawierają one nie tylko
analizy stanu powietrza oraz obszarów najbardziej problemowych, ale
wskazują jakie konkretne rozwiązania powinny zostać wcielone w życie i
gdzie można na ten cel pozyskać środki finansowe.
Z analiz jasno wynika, że stężenie pyłów w miastach może zostać
ograniczone dopiero poprzez rozbudowę obwodnic oraz tworzenie stref z
zakazem ruchu samochodów. W planowanych działaniach uwzględnia się
również kierowanie ruchu tranzytowego z ominięciem miast lub ich punktów
centralnych, wprowadzanie systemów Park & Ride, tworzenie ścieżek
rowerowych czy wprowadzenie ograniczenia prędkości na drogach o pylącej
nawierzchni.
W ramach „Programów Ochrony Powietrza” zostanie uruchomionych również
wiele działań z udziałem środków unijnych. Są to m.in. podłączanie
obiektów do miejskich sieci ciepłowniczych, wymiana nieekologicznych
pieców na ogrzewane paliwami niskoemisyjnymi, stopniowa wymiana taboru
autobusowego komunikacji miejskiej na pojazdy wyposażone w silniki
spełniające normy emisji spalin czy też prowadzenie kampanii
edukacyjnych. Wsparcie tego typu działań będzie jednym z priorytetów RPO
WM na lata 2014-2020. W ramach programu samorządy lokalne będą mogły
starać się o dofinansowanie unijne do projektów służących poprawie stanu
środowiska, a więc m.in. rozbudowy i modernizacji infrastruktury
elektroenergetycznej i ciepłowniczej czy projektów uwzględniających
zwiększenie wykorzystania energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych.
Ważne są także działania edukacyjne skierowane do mieszkańców. Warto,
jeśli jest to możliwe, ograniczyć ogrzewanie węglem, rozpocząć
segregację odpadów, a jako środek transportu wybrać autobus bądź tramwaj
komunikacji miejskiej. Należy również pamiętać, że spalanie odpadów
w domowych piecach oraz palenie odpadów biogennych (liści lub trawy) w
ogrodach jest zabronione.
Źródło: informacja prasowa